Cały młodszy okres rzymski,określany jako faza C, mieszcząca się umownie w przedziale czasu od pierwszej ćwierci III w. po Chr. do połowy IVw., to ponowny okres wewnętrznej stabilizacji osadnictwa kultury przeworskiej.
Zajmowała teraz ona mocno okrojone terytorium w stosunku do tego sprzed wojen markomańskich.
Osadnictwo jej ograniczało zasięg do obszaru między Wisłą na wschodzie, Odrą na zachodzie, Wartą i Notecią na północy oraz Karpatami na południu.
Przeworscy osadnicy coraz bardziej zapuszczali się w góry, rekompensując sobie tym samym utracone terytoria.
Można także zaobserwować powolny proces ponownego zasiedlania terenów porzuconych przez Gotów w północnej Wielkopolsce.
Ogromny wpływ na życie, jakie toczyło się w wandalskich osadach, miały nowe prądy ideologiczne-podobne do tych jakie ogarnęły wraz z nowymi osadnikami południowo-wschodnie tereny Polski.
Zaczęły się kształtować nowe obrzędy pogrzebowe. Wyrazem ich akceptacji jest pojawienie się specyficznej formy pogrzebu. Zaprzestano zakopywania przepalonych szczątków zmarłego w glinianych popielnicach lub innych organicznych pojemnikach. Zebrane resztki kremacji zaczęto wysypywać na powierzchni miejsca grzebalnego, rozrzucając wraz z nimi przepalone resztki odzieży i inne przedmioty towarzyszące zmarłemu na stosie ciałopalnym.
Ten niezwykły zwyczaj osiągnął swoje apogeum w połowie IV w. Tego typu nekropolie szczególnie licznie powstawały na Górnym Śląsku. Została nawet wydzielona tzw. grupa dobrodzieńska. Związane z nią cmentarzyska znane są z miejscowości: Dobrodzień Rędzina, Szczedrzyk i Opole oraz innych zlokalizowanych miedzy Opolem na południu a Częstochową na północy. Użytkowano je przynajmniej do początku V w.
Budzą do dzisiaj kontrowersje, co do tego, czy grzebana na nich ludność, to akceptujący ideologiczne zmiany przedstawiciele kultury przeworskiej czy też obcy przybysze z południa, najpewniej z terytorium dackiego.
W młodszym okresie rzymskim rozwinęły się jeszcze bardziej dynamicznie centra produkcji ceramiki toczonej na kole garncarskim. Na ogromnych terytoriach południowej Polski naczynia toczone zaczęły dominować w codziennym użytku. Nowe ośrodki produkcyjne pojawiły się na Dolnym Śląsku w kraju Silingów. Pojawiają się efektowne wazy z szerokim, krezowatym brzegiem, bardzo podobne do tych jakie chętnie wkładali do grobów Goci kultury czerniachowskiej i Sintana de Mures.
Karierę zrobiły ogromne naczynia zasobowe o pojemności przekraczającej metr średnicy. Można je porównać z antycznymi pitosami na zboże.
Do wielkiego znaczenia doszły ośrodki metalurgiczne na Śląsku, które szczyt produkcyjny osiągnęły w ciągu IV w. i egzystowały przynajmniej do połowy V w. Odkryto tam nie tylko mało znane zasoby surowca, ale wypracowano nowe techniki i technologie jego pozyskania. Ich wynikiem jest między innymi piec do wytopu żelaza typ Tarchalice, odmienny od stosowanego w zagłębiu świętokrzyskim.
Z tego obszaru pochodzą też całe zespoły warsztatów przetwarzających żelazo na potrzebne narzędzia i być może broń. Jednym z najlepiej rozpoznanych jest tzw. brzeski rejon starożytnej metalurgii żelaza. Ten niezbyt wielki ośrodek rozlokował się miedzy dolnym biegiem Nysy Kłodzkiej od wschodu, Odrą od północy oraz częściami dolin Oławy, Pisarskiego Potoku i Bystrzycy.
Rosnący dobrobyt i koniunktura gospodarcza musiały wpływać wielopłaszczyznowo na poziom życia - z jednej strony na modę, z drugiej na modyfikację wandalskiej armii. Lada moment będzie ona najważniejszym aktorem działań politycznych w Europie. Strój przeworski poddał się trendom panującym w modzie na obszarze całej Germanii. Najważniejszym z elementów tego zjawiska było wprowadzenie całkiem nowych wzorów zapinek, o zupełnie innej konstrukcji i technice wykonania. Zapinki takie zostały sklasyfikowane przez Oskara Almgrena w jego VI grupie typologicznej fibul z podwiniętą nóżką.
Wandalowie upowszechnili zapinki o krótkich, najczęściej czterozwojowych sprężynkach, których cięciwa spoczywała na kabłąku.
Model okrycia uwzględniał tylko jedno zapięcie. Rzadziej używano dwóch fibul. Elementem dość powszechnym były pasy z żelaznymi sprzączkami z jednym kolcem. Powszechny u ludności przeworskiej zwyczaj palenia zmarłych skutecznie ograniczył możliwości pełniejszego poznania jej stroju.
Daleko łatwiej możemy obserwować zmiany, jakie zaszły w uzbrojeniu. Po okresie wojen markomanskich zmniejszyła się liczba pochówków wyposażonych w broń.
Wydaje się, że w nowych czasach do większego znaczenia doszły oddziały konne. Wojownicy walczyli długimi mieczami typu spatha, spotyka się także miecze o zwężającej się rapierowo głowni, znakomicie spełniające zadanie w walce z opancerzonym przeciwnikiem.
Pochówkom z mieczami towarzyszą często ostrogi kabłąkowe, często asymetryczne, zaopatrzone w bodzce.
Jedyna siatka kolcza, pochodząca z Witaszewic, świadczy jedynie o tym że Germanie byli świadomi ich istnienia. Pośrednio świadczą o tym również fragmenty koszul metalowych występujących w grobach kobiet jako amulety. Jednak w drugiej połowie III w. zanikają zupełnie w wyposażeniach grobów.
Podstawową ochroną nadal w czasie walki stanowiła tarcza z metalowymi okuciami.
Nie wiemy nic o wielkości tarcz wandalskich, a niewiele o ich kształtach.Gdyby jednak odwołać się do miniaturowych modeli, znanych z kilku grobów datowanych na starszy i środkowy okres rzymski, to można by przypuścić, że w tym zakresie panowała znaczna dowolność.
Bliższe nam miniatury, pochodzące z miejscowości Opatów, Mierzyn Grobla i Piaski, o zadziwiającym kształcie mogły być, jak interpretuje je Jacek Andrzejewski, wyobrażeniami tarcz symbolicznych, paradnych jak rzymskie imagniferiae.
Pytaniem bez odpowiedzi pozostaje czy w walce posługiwano się okrągłymi tarczami jak te znalezione w duńskich bagnach czy raczej bardziej podobną do rzymskich-prostokątną.
Więcej natomiast możemy powiedzieć na temat ewolucji okuć żelaznych. W młodszym okresie rzymskim wychodzą z użycia tak popularne w środkowym jego okresie umba stożkowe z wydatnym kolcem. W ich miejsce pojawiają się najpierw umba z grubej blachy z wyprofilowanym na szczycie wypiętrzeniem, oraz równolegle umba będące odcinkiem kuli. Takie same jakie widniały na tarczach najeźdźców ze Skandynawii. Bardzo szybko stwierdzono że istotnym elementem jest ustawienie umba na skośnie wyprofilowanym kołnierzu, który spełniał funkcję amortyzatora. W miarę upływu czasu półkolista pokrywa przyjmowała kształt wypukłego stożka, zwiększono tez szerokość kołnierza, przez który przechodziły nity mocujące umbo do płyty tarczy.
Przestano eksperymentować z imaczami. Teraz rynienkowy trzon imacza kończyły niewielkie trójkątne wypusty o jednym lub dwóch otworach na nity.
Najpewniej decydującą rolę w walce spełniali w dalszym ciągu piesi włócznicy. Ich bron również uległa zmianom. Groty stały się większe, masywniejsze, a ich długość oscylowała w granicach około 30 cm. Zaniechano inkrustowania grotów srebrem oraz usunięto zupełnie z wyposażenia oszczepy z grotami zaopatrzonymi w zadziory. Musiało to oznaczać istotną zmianę taktyki walki, na którą także wskazuje coraz liczniejsze występowanie w grobach grocików strzał. Widocznie doceniono skuteczność rażenia przeciwnika za pomocą łuku, na co mogły wpłynąć doświadczenia z konfrontacji z mistrzami łuku-koczownikami.
Społeczności barbarzyńskie dojrzewały politycznie, wzrastał poziom organizacji wytwórstwa i przejmowanie coraz wyższych technologii - od wytwórczości rzemieślniczej, sposobów pozyskiwania surowców, po rolnictwo.
Jak blisko włączenia się do kręgu cywilizacji śródziemnomorskiej były społeczności barbarzyńskie niech świadczy fakt radykalnych przemian w obrębie najgłębszych sfer duchowych uświęconych wielowiekową tradycją. Niestety proces ten przerwało dramatyczne ze wszech miar zdarzenie- najazd Hunów.
Jednak to już zupełnie inna historia...
Na podstawie :
A.Kokowski "Starożytna Polska"
J.Andrzejewski "Wczesnorzymska miniatura tarczy z Nadkola nad Liwcem."
B. Kontny "Uzbrojenie kultury przeworskiej w okresie wpływów rzymskich i wędrówki ludów."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz